Ten zachrypnięty męski głos należał do głównodowodzącego
Wild Ones – Proroka. Chłopak uśmiechnął się lekko do Mistyczki i bez słowa
usiadł obok.
- Też lubię oglądać wschód słońca.
Lekko rozmarzonym głosem uzewnętrznił się niebieskooki. Elizabeth nic nie odpowiedziała. Uśmiechnęła się swoim bladym uśmiechem i dalej wpatrywała się w horyzont.
- Czemu tak milczysz…?
Po długo panującej ciszy, zapytał Prorok. Fioletowooka wzruszyła ramionami.
- Z natury nie mówię dużo.
Odpowiedziała swoim melancholijnym głosem.
- Słowa są drogie, trzeba je dobrze wycenić, zanim ktoś inny będzie mógł je poznać.
Chłopak, tylko pokiwał głową na znak zrozumienia, po czym dalej bez dalszych rozmów wpatrywali się we wznoszące się na niebo słońce.
Błogą ciszę przerwał jednak szelest płachty wejściowej namiotu. Deviant ewidentnie skradał się tak, żeby pozostać niezauważonym. Chichuteńko wymykał się z namiotu.
- Ekhem.
Głośno odchrząknął Prorok patrząc w jego stronę.
- Eeee… No… Jak się spało?
Zapytał skołowany brązowooki, po czym udał, że w jego zachowaniu nie było kompletnie nic nadzwyczajnego.
- Czy ty się gdzieś wybierałeś…?
Zasugerował bardzo niedelikatnie głównodowodzący.
- A taki tam poranny spacer… Jogging, joga…
Zaczął się bardzo kiepsko wyłgiwać Deviant. Na jego słowa Elizabeth, siedząca obok Andy’ego, nie mogła powstrzymać melodyjnego śmiechu.
- Nadmienię, że w życiu nie widziałem, żebyś uprawiał jedno lub drugie. Jedyne co uprawiałeś to...
Dorzucił się Prorok, otrzepujący swoje spodnie z piachu.
- Och, dobra no. Daruj sobie.
Przerwał mu ewidentnie ośmieszony Ashley. Andy podał dłoń Mistyczce, by ułatwić jej stanięcie w pionie.
- Dajże mu iść. Ktoś na niego czeka.
Powiedziała niezbyt głośno fiołkowooka. Obaj mężczyźni spojrzeli na nią ze zdziwieniem w oczach.
- Dużo o niej myślisz.
Powiedziała rozmarzona dziewczyna, patrząc na Devianta, który w odpowiedzi zaczerwienił się nieznacznie.
- Odprawa jest za dwie godziny. Nie zapomnij.
Przypomniał sucho Prorok i gestem ręki odprawił mężczyznę o indiańskich rysach twarzy. Ashley skinął głową i odszedł pospiesznym krokiem w stronę namiotów Rebels Army.
- Potrafisz czytać w myślach.
Zauważył Prorok patrząc na Elizabeth, na co ona jedynie wzruszyła ramionami.
- Zdaje się, że jakieś słowa chodzą ci po głowie. Może czas je napisać…
Zasugerowała w odpowiedzi Mistyczka i ruszyła przed siebie, zostawiając Proroka z tysiącem myśli. Był niezmiernie zafascynowany jej darem. Jinxx jaki Mistyk także to potrafił, jednak ta dziewczyna zdaje się wyłapuje więcej. Jakby lustrowała jego duszę. Nawet Jeremy, nigdy nie dowiedział się jakie nowe teksty piosenek chodzą mu po głowie. Bo tak naprawdę nikt nie wiedział, że ma swój notes w którym zapisuje ważne słowa i teksty, do których znajduje potem melodie.
„Intrygująca dziewczyna.”
Pomyślał Andy i ruszył na powrót do namiotu.
Lider ledwo zdążył uchylić rąbka materiału, będącego wejściem do ich „domu”, a wpadł na niego Jake, wrzeszcząc w niebogłosy.
- Stary, zamknij ryj!
Ryknął na Żałobnika Prorok, zatykając mu dłonią usta, skoro i tak już wpadł na niego, niemal go przewracając.
- No słucham… Znów jakaś wizja z piękną dziewczyną, która potem się u nas pojawi?
Zgryźliwie zapytał niebieskooki, powoli ściągając dłoń w skórzanej rękawiczce z ust mężczyzny.
- Ogień! Ledwo się obudziłem, a wokół mnie płomienie!
Zdenerwowany Jake próbował bardzo chaotycznie wytłumaczyć swoje zachowanie. Prorok przewrócił oczami i wszedł do środka. Żałobnik, swoimi wrzaskami, zdążył już wszystkich zbudzić, więc CC, Jinxx oraz goszczące u nich wojowniczki przecierali zaspane oczy. Jedna Kira stała już całkowicie rozbudzona i czekająca na wyjaśnienia nagłej pobudki.
- Ja mu obiję kiedyś tą mordę…
Wymamrotał sennie Niszczyciel, drapiąc się po rozczochranej czuprynie.
Oczy Biersacka skierowały się w stronę dwóch niebieskich płomyków tańczących pośrodku namiotu.
- Elizabeth musiała je wyczarować.
Rzucił beztrosko, równie co Christian, zaspany Jinxx.
- A ty skąd taki pewny…?
Wciąż wzburzony Żałobnik dociekał kompletnych wyjaśnień.
- Chyba też jestem Mistykiem…
Wywrócił oczami Jinxx.
- Tyle tylko, że jej płomienie są niebieskie. Ale to chyba nie jest dziwne, wszystko co by stworzyła byłoby piękne…
Mistyk rozmarzył się, z czego wyrwało go chrząknięcie Żałobnika.
- Oj, powiedziało mi się znów na głos.
Wymamrotał Jinxx pod nosem.
- A gdzie jest ten wasz Deviant, co…?
Zapytała Luna, unosząc pytająco brew.
- Też lubię oglądać wschód słońca.
Lekko rozmarzonym głosem uzewnętrznił się niebieskooki. Elizabeth nic nie odpowiedziała. Uśmiechnęła się swoim bladym uśmiechem i dalej wpatrywała się w horyzont.
- Czemu tak milczysz…?
Po długo panującej ciszy, zapytał Prorok. Fioletowooka wzruszyła ramionami.
- Z natury nie mówię dużo.
Odpowiedziała swoim melancholijnym głosem.
- Słowa są drogie, trzeba je dobrze wycenić, zanim ktoś inny będzie mógł je poznać.
Chłopak, tylko pokiwał głową na znak zrozumienia, po czym dalej bez dalszych rozmów wpatrywali się we wznoszące się na niebo słońce.
Błogą ciszę przerwał jednak szelest płachty wejściowej namiotu. Deviant ewidentnie skradał się tak, żeby pozostać niezauważonym. Chichuteńko wymykał się z namiotu.
- Ekhem.
Głośno odchrząknął Prorok patrząc w jego stronę.
- Eeee… No… Jak się spało?
Zapytał skołowany brązowooki, po czym udał, że w jego zachowaniu nie było kompletnie nic nadzwyczajnego.
- Czy ty się gdzieś wybierałeś…?
Zasugerował bardzo niedelikatnie głównodowodzący.
- A taki tam poranny spacer… Jogging, joga…
Zaczął się bardzo kiepsko wyłgiwać Deviant. Na jego słowa Elizabeth, siedząca obok Andy’ego, nie mogła powstrzymać melodyjnego śmiechu.
- Nadmienię, że w życiu nie widziałem, żebyś uprawiał jedno lub drugie. Jedyne co uprawiałeś to...
Dorzucił się Prorok, otrzepujący swoje spodnie z piachu.
- Och, dobra no. Daruj sobie.
Przerwał mu ewidentnie ośmieszony Ashley. Andy podał dłoń Mistyczce, by ułatwić jej stanięcie w pionie.
- Dajże mu iść. Ktoś na niego czeka.
Powiedziała niezbyt głośno fiołkowooka. Obaj mężczyźni spojrzeli na nią ze zdziwieniem w oczach.
- Dużo o niej myślisz.
Powiedziała rozmarzona dziewczyna, patrząc na Devianta, który w odpowiedzi zaczerwienił się nieznacznie.
- Odprawa jest za dwie godziny. Nie zapomnij.
Przypomniał sucho Prorok i gestem ręki odprawił mężczyznę o indiańskich rysach twarzy. Ashley skinął głową i odszedł pospiesznym krokiem w stronę namiotów Rebels Army.
- Potrafisz czytać w myślach.
Zauważył Prorok patrząc na Elizabeth, na co ona jedynie wzruszyła ramionami.
- Zdaje się, że jakieś słowa chodzą ci po głowie. Może czas je napisać…
Zasugerowała w odpowiedzi Mistyczka i ruszyła przed siebie, zostawiając Proroka z tysiącem myśli. Był niezmiernie zafascynowany jej darem. Jinxx jaki Mistyk także to potrafił, jednak ta dziewczyna zdaje się wyłapuje więcej. Jakby lustrowała jego duszę. Nawet Jeremy, nigdy nie dowiedział się jakie nowe teksty piosenek chodzą mu po głowie. Bo tak naprawdę nikt nie wiedział, że ma swój notes w którym zapisuje ważne słowa i teksty, do których znajduje potem melodie.
„Intrygująca dziewczyna.”
Pomyślał Andy i ruszył na powrót do namiotu.
Lider ledwo zdążył uchylić rąbka materiału, będącego wejściem do ich „domu”, a wpadł na niego Jake, wrzeszcząc w niebogłosy.
- Stary, zamknij ryj!
Ryknął na Żałobnika Prorok, zatykając mu dłonią usta, skoro i tak już wpadł na niego, niemal go przewracając.
- No słucham… Znów jakaś wizja z piękną dziewczyną, która potem się u nas pojawi?
Zgryźliwie zapytał niebieskooki, powoli ściągając dłoń w skórzanej rękawiczce z ust mężczyzny.
- Ogień! Ledwo się obudziłem, a wokół mnie płomienie!
Zdenerwowany Jake próbował bardzo chaotycznie wytłumaczyć swoje zachowanie. Prorok przewrócił oczami i wszedł do środka. Żałobnik, swoimi wrzaskami, zdążył już wszystkich zbudzić, więc CC, Jinxx oraz goszczące u nich wojowniczki przecierali zaspane oczy. Jedna Kira stała już całkowicie rozbudzona i czekająca na wyjaśnienia nagłej pobudki.
- Ja mu obiję kiedyś tą mordę…
Wymamrotał sennie Niszczyciel, drapiąc się po rozczochranej czuprynie.
Oczy Biersacka skierowały się w stronę dwóch niebieskich płomyków tańczących pośrodku namiotu.
- Elizabeth musiała je wyczarować.
Rzucił beztrosko, równie co Christian, zaspany Jinxx.
- A ty skąd taki pewny…?
Wciąż wzburzony Żałobnik dociekał kompletnych wyjaśnień.
- Chyba też jestem Mistykiem…
Wywrócił oczami Jinxx.
- Tyle tylko, że jej płomienie są niebieskie. Ale to chyba nie jest dziwne, wszystko co by stworzyła byłoby piękne…
Mistyk rozmarzył się, z czego wyrwało go chrząknięcie Żałobnika.
- Oj, powiedziało mi się znów na głos.
Wymamrotał Jinxx pod nosem.
- A gdzie jest ten wasz Deviant, co…?
Zapytała Luna, unosząc pytająco brew.